Obserwując praktykujących grę na skrzypcach nasunęło mi się kilka refleksji, którymi chciałbym podzielić się z Wami. Są to refleksje na temat wpływu sposobu gry na brzmienie oraz odzywanie instrumentu.
Z pewnością słyszeliście określenie „rozegrać instrument”. Rozgrywanie (niektórzy muzycy używają określenia kodowanie) polega na „wyczuciu” instrumentu i graniu czystych dźwięków (akordów), najlepiej całym smyczkiem starając się wyczuć, co lubi dany instrument, tzn., czy lubi bardziej forsowna grę, czy raczej nie.
Początkującym adeptom sugerowałbym raczej długie pociągnięcia smyczkiem, zwracając szczególną uwagę na to by grać czysto. Może to być zwykła gama albo dwudźwięki. Dobrze jest grać pełnym zdecydowanym dźwiękiem. Przy nowo nabytym instrumencie szybko zaczniecie zauważać, że skrzypce (albo jakikolwiek inny instrument smyczkowy) oraz łatwiej się odzywają, mają coraz więcej alikwotów. Wrażenie może być ogólnie takie jakby było więcej dźwięku, jakby to brzmienie było pełniejsze, mocniejsze.
Istnieje również zjawisko odwrotne do „rozgrywania” nieczysta intonacja może równie skutecznie „zabijać” brzmienie. Również niechęć do instrumentu może powodować „wymuszanie” dźwięku, co w efekcie prowadzi do efektu „głuchnięcia” skrzypiec. Ważna uwaga- przy tych zabiegach skrzypce muszą być idealnie nastrojone.
Wyczucie instrumentu i dostosowanie sposobu gry do jego charakteru to bardzo indywidualna sprawa. Nie ma dwóch identycznie brzmiących instrumentów tak jak nie ma dwóch muzyków o identycznych charakterach. Dlatego dobrze, kiedy można sobie pozwolić na grę na skrzypcach, które najbardziej odpowiadają charakterowi grającego. Zaprzyjaźnienie z instrumentem to piękny proces i samo spotkanie z „tym idealnym” jest cudownym momentem, ponieważ bardzo często towarzyszy mu eksplozja pozytywnych emocji. Takie spotkania dość często mają miejsce w naszej pracowni i to one dają mi „napęd” do tworzenia kolejnych instrumentów.
